Długo nic nie oglądalem, to prawda, ale teraz pochłonąłem cały ostatni sezon Serii Niefortunnych Zdarzeń.
No co powiedzieć... książek nie czytałem więc nie wiedziałem ani jak się kończy, ani co Baudelaire'ów czeka w każdym kolejnym odcinku. No więc miało to na mnie oczywisty efekt, czyli irytacja, że wszystko zawsze kończy się źle i już nie wierzyłem, że może być dobrze. Zakładałem, że serial nie ma happy endu. Czy miał czy nie miał, to Wam nie powiem, bo to ocena spoiler free. A przynajmniej staram się aby tak było.
Unikając spoilerów powiem tylko, że wolałbym jakby serial zakończył się na przedostatnim odcinku. Byłbym wielce zadowolony z takiego obrotu spraw. Oczywiście wtedy wisiałoby zagrożenie, że Netflix nagle zrobi kolejny sezon.
No i zahaczę też o bardzo złożony wątek, który ciągnie się przez długi, długi czas (od początku serialu) aby zakończyć się dość niespodziewanie i nie dając satysfakcji. Dla mnie to trochę niesmaku pozostawiło. Spodziewałem się... jakiś fajerwerków albo plot twistów.
No także proponuję znaleźć swoje zen, nie irytować się i obejrzeć jak najszybciej.
Ocena?
Hrabia Olaf to wredny dzban, ale jest mi go szkoda/10
(A tak serio, 7/10. Serial poprostu ładny i świetnie przedstawiony).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz