Kto jeszcze zauważył, że w tym roku brakuje grudniowej premiery jakiegoś ogromnego blockbustera?
No, bo patrzcie:
W 2017, w grudniu, premierę miał Star Wars: The Last Jedi.
W 2016, w grudniu, premierę miał Rogue One: The Star Wars Stories.
W 2015, też Star Warsy, Force Awakens.
Teraz pewnie ktoś rzuci: "No dobra, ej, ale to tylko Gwiezdne Wojny były wydawane co roku!"
Oh, honey...
2014, 25.12 - Hobbit, Bitwa Pięciu Armii
2013, 25.12 - Hobbit, Pustkowie Smauga
2012, 25.12 - Hobbit, Niezwykła Podróż
2011 - i tu już nie widze wielkiego blockbustera. Największa premiera grudnia 2011 to chyba Mission Impossible: Ghost Protocol, ale no gdzie ja to będę do powyższych porównywał.
W każdym razie, jest to 6 lat przyzwyczajania ludzi do wydawania jakiegoś konkretnego, filmiszcza, które przyciągnie miliony widzów. A jeszcze dorzucimy do tego merch w czasie świąt i zysk ogółem pobije kolejny światowy rekord (ustanowiony w grudniu rok wcześniej xD).
Pytam więc: czy serio Aquaman jest uważany za godnego konkurenta Star Warsów i/lub Hobbita? Ja wiem, Jason Momoa jest kozakiem, ale to jest DC, a filmy z ich uniwersum raczej świata nie podbijają. Prove me wrong!
Spider-man: Into the Spider-verse? Ok, to jest Marvel, ale nie jest szumnie reklamowany, trailer leci w kinach bardzo rzadko. Nie ma potencjału. To samo Deadpool...
No to jak? Gdzie jest mój grudniowy blockbuster? :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz